Wiem, że dawno nie pisałem. Obijałem się jednym słowem. Ale po prostu nie miałem czasu nawet gotować. Stąd to banalne danie – trzeba było coś ugotować na szybko.

Ra(ta)tuj zboczkiem

Do tej potrawy potrzebny jest prodiż. Znaczy… pewnie da się to zrobić jakoś inaczej, na przykład w piekarniku, ale właśnie cała łatwość i szybkość tej potrawy polega na tym, że jest robiona w ten sposób.

Prodiż. To zapomniane urządzenie, którego używają wasz babcie już raz pojawiło się na moim blogu, ale nie pojawia się tutaj po raz ostatni. Mam jeszcze kilka fajnych pomysłów. Mój kosztował 140 zł w MediaExpert i  polecam sobie taki sprawić przy okazji. Co prawda nie zastąpi w pełni piekarnika, ale potrafi zrobić dużo z tych piekarnikowych rzeczy, przy czym zajmuje relatywnie mało miejsca. Jeśli jesteś studentem, to myślę, że na stancji powinieneś mieć taki. Przynajmniej ja bym miał, gdybym był.

Prostota tego dania to nie tylko narzędzie, ale i materiał. Warzywa, przyprawy, boczek. Tak niewiele, ale uwierzcie mi – prodiż sprawia, że żaden ze składników nie traci ani grama smaku. Czyni to potrawę prawdziwą bombą, przy naprawdę niewielkim nakładzie pracy.

Potrzebne są :

– bakłażan,
– boczek,
– cebula,
– cukinia,
– marchew,
– pietruszka,
– por,
– ziemniaki.

A z przypraw :

– oregano suszone,
– świeża bazylia,
– słodka papryka wędzona,
– sól,
– pieprz.

Bez zbędnego pitolenia przechodzimy do zabawy. Myjemy i kroimy 5 – 6 małych ziemniaków. Ja ich nie obierałem, bo były ładne. Obieramy i kroimy  dwie marchewki.

Do tego por. Ładnie umyty.

Dalej – obrana pietruszka i cukinia. Z cukinii dobrze jest wykroić nasiona, bo powodują wzdęcia. Kroimy wtedy cukinie w ćwiartki i ścinamy nasiona.

Dalej bakłażan, z którego też trzeba wykroić gąbczasty środek.

Na koniec cebuloza.

Wszystko póki co wrzucamy do miski, żeby w niej przyprawić warzywsony. Kroimy do środka pół krzaczka bazylii, wsypujemy czubatą łyżkę papryki wędzonej, pół łyżki suszonego oregano, trochę soli i pieprzu. Soli nie trzeba za dużo, bo potem dodamy boczek, a on jest słony. Ale trochę się przyda. Głównie dlatego cebula została pokrojona na końcu. Ona, jak prawie żadne warzywo, potrzebuje soli.

Wszystko mieszamy, wrzucamy w prodiż i włączamy go do kontaktu. Po 20 minutach dorzucamy boczek – kupujemy 3 grubsze plastry, pozbywamy się skórek, kroimy w paski i gotowe.

Całość powinna w prodiżu spędzić od 40 do 50 minut. Co prawda to sporo czasu, ale piekarnik trzeba byłoby nagrzać najpierw, a potem piec nasze jedzenie – wyszłoby na to samo. Poza tym, pomijając 3 razy, kiedy trzeba podejść do prodiżu – raz po 10 minutach, żeby zamieszać, potem po kolejnych 10 minutach, żeby wrzucić boczek, potem po kolejnych 10 żeby zamieszać ponownie – to całość robi się sama. Nie trzeba tego otwierać, ciągle mieszać. Prodiż sam zadba o wasze warzywa, piekąc je i dusząc jednocześnie. Zmyślna maszyna.

Po wszystkim. 10 minut krojenia, 50 minut prodiżowania, które dzieje się bez naszego udziału. Jedzenie gotowe. Podawać koniecznie z sosem czosnkowym!

SMACZNEGO!