Mówiłem, że pokaże Wam jak walczyć z chorobą za pomocą jedzenia. To jest ostateczna broń
Czosnkowa zupa krem z chrupiącą posypką
Ta zupa wędruje na stół w moim domu dość często w okresie takiej szarej jesieni – prewencja czosnkowa na najwyższym poziomie – po ugotowaniu i zjedzeniu tej zupy moglibyśmy zabijać wampiry oddechem. Ale fakt jest taki, że ta zupa naprawdę oferuje niesamowite wzmocnienie organizmu i działa cuda wieczorami, po ciężkim dniu. Polecam ją też na zimę. No i, co tu dużo mówić, smakuje rewelacyjnie.
– batata,
– cebulę,
– czosnek,
– orzechy laskowe,
– ziemniaki
Do Posypki potrzebujemy:
– chleb, lekko czerstwy,
– oliwa,
– orzechy laskowe,
– papryczka chilli,
Do tego przyprawy:
– kardamon,
– pieprz ziołowy,
– sól.
Jeśli chodzi o samą zupę, to proces jest banalnie prosty – bierzemy 4 główki czosnku, obieramy wszystkie ząbki…
… i kroimy z grubsza.
Stawiamy garnek na małym gazie, wrzucamy na dno łyżkę masła, do garnka wsypujemy czosnek wraz z pokrojoną w półkola cebulą, a na wierzch dodajemy jeszcze pół łyżki masła. Do osobnego garnka wlewamy 1,5 litra bulionu drobiowego.
Podpalamy gaz pod bulionem oraz pod garnkiem z czosnkiem i cebulą. Czosnek i cebulę dusimy na naprawdę małym gazie i często mieszamy całość, żeby czosnek się nie przypalił. Przypalony czosnek jest gorzki i niesmaczny. Po około 10 minutach czosnek i cebula powinny zmięknąć – w tym momencie dolewamy pół szklanki wina białego i pozwalamy całości alkoholu odparować.
W czasie duszenia cebuli i czosnku, my nie próżnujemy. Obieramy jednego sporego lub dwa średnie ziemniaki (ja mam 3 małe 🙂 ) i jednego średniego batata (mi udało się znaleźć jakąś białą odmianę batata, przez co nie odróżnia się od zwykłego ziemniaka, a tym samym nie psuje koloru zupy, ale może być też ten zwykły, pomarańczowy). Batat nada zupie lekkiej słodkości. Rozłupujemy także garść orzechów laskowych.
Kiedy z wina odparuje już alkohol – łączymy zupę. Do garnka z cebulą i czosnkiem wlewamy bulion i dodajemy ziemniaki wraz z orzechami. Teraz całość musi się gotować tak długo, aż ziemniaki będą się rozpadać, czyli około 20 – 25 minut. Doprawiamy całość jeszcze odrobiną soli, ale tylko odrobiną – posolić jeszcze zdążymy, wsypujemy pieprz ziołowy (około pół łyżeczki) oraz dodajemy pół łyżeczki kardamonu.
Mamy teraz czas na przygotowanie kruchej posypki – to fajna alternatywa dla zwykłych grzanek.
Do blendera wrzucamy 4 spore kromki lekko czerstwego chleba.
Dorzucamy garść orzechów laskowych oraz pół papryczki chilli, dosypujemy szczyptę soli i pieprzu ziołowego.
Całość dość obficie podlewamy oliwą i miksujemy na miał.
Jeśli zupa się już ugotowała, to bierzemy mikser i miksujemy ją do gładkości.
Można teraz spróbować, czy jest wystarczająco słona i dosolić do smaku. Przykrywamy i odstawiamy na chwilę, bo na dużym ogniu stawiamy teraz patelnię, a na patelnię wsypujemy posypkę.
Smażymy ją tak długo, aż zacznie przyjemnie pachnieć grzankami i lekko ściemnieje, wyschnie. No i można jeść 🙂
Smacznego!