Oj tak, przepisów na tartę jest milion i jeszcze kilka. Ale mój jest lepszy.
TARTA
To co wyróżnia ten przepis i sprawi, że będziecie płakać ze szczęścia i dziękować mi w listach, to ciasto. Spód w tej tarcie jest czymś, za czym się tęskni po nocach. Dniami również. Góra tarty to, po raz kolejny, dość osobista sprawa – masz ochotę na rybę? Kładziesz rybę. Masz ochotę na grzyby? Kładziesz stopę. Warzywa? Owoce? Tak, tak, tak – na górę kładziesz co chcesz. Ja pokażę Wam jak robię swoją tartę, a wy zrobicie swoją trochę inaczej i nic się nie stanie.
Do zrobienia ciasta potrzebujemy:
– jajka,
– mąkę,
– mleko,
– olej,
– proszek do pieczenia,
– kostkę twarogu półtłustego,
No i przyprawy:
– oregano,
– sól,
Zaczynamy od uklepania ciasta. Dobrze wziąć dwie miski – w jednej misce miksujemy wszystkie płynne dodatki – 2 jajka, ser biały, 150 ml oliwy oraz 125 ml mleka.
Trzeba to wszystko bardzo dobrze zmiksować.
W drugiej mieszamy składniki sypkie – mąkę – 520 gramów, 4 czubate łyżeczki proszku do pieczenia oraz oregano – tak czubatą łyżkę.
Wszystko – sypkie i płynne składniki – łączymy w jednej misce, najpierw mieszamy łyżką, a potem ugniatamy. Jak zwykle – dużo zależy od czynników zewnętrznych, więc możliwe, że będzie trzeba dosypać mąki lub dodać łyżeczkę mleka – naszym celem jest jednolite ciasto, które będzie lekko kruche – to zaleta sera białego. Na razie niech stoi sobie w misce, przykryć, nie ruszać, pięć lat będzie służyć.
Dobrze byłoby teraz zrobić beszamel. Przepis jest dostępny tutaj. Jak widać pływa w nim trochę farfocli – jest to suszona bazylia i tymianek – pięknie będzie komponować się ze spodem. Dodałem ich po około łyżeczce.
Ale beszamel będzie też trochę udziwniony – kiedy wystygnie trzeba dodać do niego 5 jajek. Najlepiej wbijać po jednym i dokładnie łączyć. Do środka ścieramy na drobnych oczkach tarki 400 gramów żółtego sera.
Teraz możemy włączyć piekarnik – grzanie góra/dół, 180 stopni. Jeśli ktoś ma, niech włączy termoobieg. Ciasto wykładamy na blaszce posmarowanej olejem i rozpychamy na całej powierzchni.
Z podanych proporcji powinno wyjść tyle ciasta, żeby pokryło ono całość i żeby zostało jeszcze przyjemnie dużo na brzegach. Brzegi są najlepsze. Trzeba pamiętać, żeby całość podziubać widelcem dość obficie – ciasto ma tendencję do nadmiernego rośnięcia.
W czasie jak nam się grzeje piekarnik, to robimy górę. Kroimy oczywiście to co pokroić trzeba – warzywa, mięso i co tam sobie chcemy. U mnie jest papryka, cebula, ogórek. Gdzieś tam jeszcze dorzucam papryczki jalapeno. Z mięsa dorzucam boczek i wędzonego łososia. A co.
Jeśli piekarnik już gorący – wstawiamy do niego na razie sam spód. Pieczemy go co najmniej 5 minut, ale chodzi o to, żeby zaczęło pachnieć i się rumienić i w zależności od piekarnika może to potrwać dłużej. A zapach tego ciasta jest niesamowity. Naprawdę – trzeba to poczuć, by zrozumieć.
Na podpieczonym spodzie układamy składniki. Ja jestem miłośnikiem symetrii 🙂
Całość zalewamy naszą zalewą. Niech się dobrze rozleje po warzywach.
I wstawiamy z powrotem do piekarnika na około 20 – 25 minut.
Po tym czasie jajko się ścina, warzywa i mięso się dopieka, a ciasto jeszcze bardziej rumieni. Tarta idealna. Musicie zrobić, żeby zrozumieć. Smacznego!