Dziś tradycyjny przepis z okolic Łęcznej, gdzie buraków jest pod dostatkiem
Zupa Krem z Buraków z drożdżowymi paluchami
Ta zupa chodziła za mną jakiś czas i wreszcie mnie dogoniła. Na szczęście! Przepis jest dość prosty i krótki, chociaż nie wystarczy tylko kontrolowana eksplozja busa do Łęcznej. Ale z uwagi na jego niewielki stopień skomplikowania dorzucam coś lepszego niż grzanki – drożdżowe paluchy, które miażdżą system. W sumie nie są obowiązkowe, ale obowiązkowo kiedyś musicie sobie taką przyjemność zrobić. Ta zupa to dobra okazja.
– bulion,
– buraki (około kilograma),
– cebulę czerwoną,
– czosnek,
– imbir,
Przyprawy jakich użyjemy to:
– cytryna,
– ocet sherry
– oregano świeże,
– pieprz,
– sambal oelek/harisa,
– sos worcestershire,
– sos sojowy,
– sól,
Zupę zaczynamy nietypowo – od paluchów drożdżowych. Przepis na ciasto znajdziecie w przepisie na pizze. Kiedy ciasto nam rośnie gdzieś w ciepłym miejscu, to wteeeedy dopiero zabieramy się za konkretną zupę.
Oczywiście zabieramy się za obieranie i krojenie buraków. Niewdzięczne to zadanie – brudzące i w ogóle. Ale przejść przez to trzeba. Cebulę czerwoną kroimy w półkola, buraczki w kostkę, czosnek obieramy. Ot – z warzyw to byłoby na tyle:)
Na łyżce masła smażymy cebulkę – szklimy ją przez około 7 minut – nie zapomnijmy o soli oraz pieprzu. Dodajemy do środka niewielką ilość Sambal Oelek (może być też Harisa) – tak z 1/3 łyżeczki. Całość chwilkę smażymy.
Po 2 – 3 minutach wciskamy do środka 2 ząbki czosnku i wrzucamy buraczki oraz prawie cały krzaczek świeżego oregano, który siekamy dość drobno. Podlewamy to łyżką octu sherry, całość mieszamy i podsmażamy w garnku przez najbliższe 5 – 6 minut, aż buraczki zaczną się przysmażać. Teraz wcieramy do środka imbir – kawałek wielkości kciuka – dolewamy bulion, wciskamy sok z całej cytryny i zaczynamy gotować.
Gotujemy, aż buraczki zmiękną, niestety oporne to zwierze, żony sztygarów to już totalnie, więc gotowanie tego chwilę zajmie – 35 – 40 minut najbidniej.
Kiedy buraczki zmiękną, to czas na miksowanie zupy. Po tym procesie, na małym ogniu zupę trzeba doprawić, ale nie robimy z tego barszczu. Barszcz zostawmy na inną okazje, a zupa z buraków może smakować zupełnie inaczej 🙂 – doprawiamy zupę sosem sojowym ciemnym, który świetnie sprawdzi się zamiast soli i nada zupie głębi, sosem worcestershire, który będzie świetnie współgrał ze słodkością buraczków oraz octem sherry, który rewelacyjnie wejdzie we współprace z pikantnymi dodatkami oraz oregano. Ja dodałem też trochę Tabasco. Ile dodać przypraw? Ciężko stwierdzić. Zacząć trzeba od nalania po łyżce z każdego z tych trzech płynów. Potem spróbować czy jest wystarczająco słona – jeśli nie to uzupełniamy sosem sojowym. Kiedy będzie już słona, to sprawdzamy czy kwaśna jest tak jak lubimy. Jeśli nie, to dodajemy jeszcze łyżkę octu. A na koniec sterujemy słodkością za pomocą słodkiego sosu worcestershire. Zupa jest gotowa, zajmijmy się paluchami.
Wstawiamy piekarnik na 180 stopni, termoobieg. Ciasto wyjmujemy na podsypaną mąką deskę i dzielimy na minimum 8 części.
Z każdej części formujemy w rękach najpierw kuleczkę, a potem wałek. Gotowe wałki kładziemy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy to do nagrzanego piekarnika. Paluchy wyjmować rumiane.
Mamy teraz co najmniej 15 minut na ogarnięcie ostatniego dodatku – sosu czosnkowego. Przepis jest prosty – jogurt naturalny, majonez, sól ziołowa, czosnek oraz majeranek – wszystko zbełtać razem i nie trza psuć.
Jedynie co, to trzeba zachować dobre proporcje jogurtu i majonezu – jak dla mnie to 2:1 czyli na dwie łyżki jogurtu idzie jedna majonezu.
No i danie gotowe:) Smacznego!