Nalewka: Nektar bogów

CZY JEST KTOŚ, KTO NIE LUBI DOMOWYCH PRZETWORÓW? JA Z DŻEMÓW NAJBARDZIEJ LUBIĘ NALEWKI, WIĘC DZIŚ POWIEM JAK WEDŁUG MNIE POWINNA WYGLĄDAĆ

PYSZNA NALEWKA

Choć znam osobiście osoby, które w robieniu nalewek są ode mnie lepsze, to jednak zrobiłem ich kilka i mam za sobą kilka cudnych porażek i kilka spektakularnych sukcesów.

Ciężko mi obiektywnie napisać czym się charakteryzuje dobra nalewka. Dla mnie musi być gęsta, słodka i bardzo aromatyczna, a zawartość alkoholu powinna być w granicach 38 – 42 procent. No i z nalewką jest tak, że różnica między dobrą a złą jest taka, że złą nalewkę pije się szybciej 🙂 Teoretycznie nie da się zepsuć Polakowi alkoholu.

Nalewkę zaczynamy od wyboru owoców – ja wziąłem truskawki, ale nalewkę można zrobić z każdych owoców – weźcie swoje ulubione. Poczekałem, aż truskawy będą względnie tanie, bo potrzeba ich około 2,5 kg, no i trzeba było poczekać, aż słońce zdziała cuda i truskawki będą jędrne, megasłodkie i bardzo truskawkowe. Wybrałem te małe i średnie, które zawsze mają najwięcej smaku, odrzuciłem największe i te nadgnite. No i oczywiście – truskawki myjemy i pozbywały się szypułek.

20150701_222053

Truskawki rozgniatamy na miazgę tłuczkiem. Unikajcie używania miksera, bo noże przecinają pestki i inne takie i to powoduje, że sok nabiera gorzkiego posmaku. Jeśli już mamy owoce rozdrobnić, to zawsze tylko gnieciemy. Zgniecione truskawki wrzucamy do gąsiora, a to zawsze jest kłopotliwe. Ja robię sobie często lejek z plastikowej butelki – po prostu odcinam szyjkę z kawałkiem butelki. Zakupiłem specjalny lejek do tego typu przetworów, ale nie na każdą szyjkę gąsiora pasuje i zazwyczaj sobie jakoś radzę, choć zadanie jest brudzące i kuchnia wygląda jak miejsce zbrodni.

20150701_223444

Owoce w gąsiorze zasypujemy kilogramem cukru, mieszamy, zamykamy korkiem oraz rurką fermentacyjną.

20150701_223826

Zostawiamy całość na tydzień – 10 dni. Powinno w butli wytworzyć się sporo soku. Po tym czasie całość przecedzamy przez gęste sito lub gazę. Ja używam podwójnie złożonej gazy, którą nakładam na wcześniej wyszorowaną miskę i zabezpieczam gumką recepturką. Butlę trzeba porządnie wypłukać, bo teraz przefiltrowany płyn wlewamy z powrotem do gąsiora przez lejek (ja zwykle dodaję jeszcze jedną warstwę gazy na lejek – wtedy mam stuprocentową pewność, że nalewka będzie klarowna).

Teraz pozostaje wlać do środka spirytus. No, ale to nie jest takie proste. To znaczy… Proste, ale trzeba pomyśleć, więc dla niektórych może być trudne. Chodzi konkretnie o stężenie procentowe alkoholu i chyba nie obędzie się bez krótkiej lekcji chemii. Temat na dziś – roztwory.

20150706_224149

Spirytus ma moc około 98%. Jeśli wlejemy litr spirytusu do litra wody to powstanie nam 49% wódka. Łatwo (a może trudno) zauważyć, że jeśli wlejemy do litra spirytusu 2 litry wody będziemy mieli około 33% wódkę. Piszę o tym dlatego, że musimy zadecydować jak mocny ma być nasz trunek. Jeśli ma to być około 40% to:

– na 1,5 litra soku z truskawek musimy nalać 1 litr spirytusu,
– na 2 litry soku z truskawek musimy nalać 1,3 litra spirytusu,

I tak dalej. Owszem, nie musimy trzymać się 40 procent. Chodzi mi natomiast o to, że w tym miejscu to CZYSTA matematyka 🙂 Od was zależy jak mocna ma być nalewka.

Zostawiamy to, czyli sok ze spirytusem na trzy do sześciu miesięcy w gąsiorze, zlewamy do butelek i cieszymy się nalewką. Ten podstawowy przepis powinien wam pomóc z większością owoców. U mnie za chwilę powstanie taka oto nalewka:

SONY DSC

Tak 🙂 Czerwone porzeczki. Tej nalewki nie będzie dużo, góra dwa litry więc owoców mam niewiele ponad kilogram, a cukru proporcjonalnie mniej.

A w osobnym gąsiorze robią się wisienki, bo już jest na nie czas, 4 zł za kilogram. Na dużą ilość gęstej, pysznej wiśniówki zakupiłem takich kilogramów aż 3 i pół. Wiśnie trzeba wydrylować, zasypać cukrem i poczekać z tydzień, aż soku będzie tyle ile trzeba. Ja wtedy odlewam sok, a wiśnie zalewam spirytusem, tak około litra i zostawiam owoce na kolejny tydzień – nie ma to jak domowe wiśnie w spirytusie 🙂 Każdy urodzinowy tort i lodowy deser w moim domu przyprawiam takimi wisienkami. Po prostu bomba. Po tym czasie odlewam spirytus od owoców łącząc go z sokiem z wiśni (upewniam się najpierw ile z tego spirytusu wypiły wiśnie i według CZYSTEJ matematyki dolewam tyle spirytusu ile trzeba do soku, tak żeby zachować moc nalewki), owoce przekładam do słoików, a nalewkę wlewam do wypłukanego gąsiora i zostawiam na pół roku. Nigdy mnie jeszcze nie zawiodła taka wiśniówka 🙂 Niestety, bardzo dużo zależy od jakości owoców, dlatego na targu trzeba być wybrednym.

Ale…

Nie byłbym sobą, gdybym trochę nie namieszał. Bo podstawowe przepisy są fajne, ale wiadomo, że każdy kucharz ma swoje sztuczki. Ja dam wam kilka pomysłów, dzięki którym będziecie wiedzieć, że da się wycisnąć z takiej nalewki więcej.

Po pierwsze – dodatki. Owoce to nie wszystko. Czasem potrzebują czegoś ciekawego, co pomoże im błyszczeć, jakiegoś dodatku, który zrobi różnice. W nalewce truskawkowej były to goździki. Dodałem do rozgniecionych owoców garść, 10-15 goździków. Dodały pięknego aromatu, który podkreśla słodkość truskawek. Dodatkiem może być pieprz, cynamon, imbir, anyż. W zasadzie chodzi o wyczucie i wyobraźnię – trzeba pomyśleć co z czym i do czego pasuje i nie bać się eksperymentów.

Po drugie – sok. Chodzi o jego ilość i gęstość. Po przecedzeniu soku zostaje nam 2,5 kilograma lekko sfermentowanych owoców, które jeszcze mają w sobie dużo magii, ale trzeba wiedzieć jak ją wydobyć. Wrzućcie to do garnka, zasypcie 1/2 szklanki cukru i pogotujcie na małym ogniu przez 15-20 minut.

20150709_223001

Po ostudzeniu trzeba będzie syrop znów przecedzić. To co nam się wygotuje z owoców będzie gęste i bardzo, bardzo owocowe. Zagęści nam to nalewkę i doda głębi do smaku. Polecam. Gotowałem razem z goździkami, które siedziały z truskawkami.

Po trzecie – spirytus. To jest ciekawa sprawa. Kiedyś o tym przeczytałem, spróbowałem i się zakochałem. Chodzi o aromatyzowanie spirytusu. Jeśli dodamy do niego jakiegoś aromatu lub smaku, to rozejdzie się on po całej nalewce i będzie cudnie uzupełniał smak owoców, ale nie będzie przeszkadzał. Ja, spirytus do truskawek, aromatyzowałem skórką z limonki. Do litrowego słoika wlałem pół litra spirytusu i wrzuciłem tam skórkę z limonki.

20150706_224436

Zostawiłem to na 10 dni.

20150709_221758

Jak widać spirytus nie tylko nabrał aromatu, ale też koloru 🙂 Uwierzcie mi, czuć limonkę w nalewce, ale dopiero pod koniec, prawie na końcu języka, na gardle. Efekt rewelacyjny – cytrusowe zakończenie owocowej przygody!

To tyle:) Korzystajcie, komentujcie. Może macie jakieś fajne patenty?

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s