Tytuł prawie jak baśniowy. No i skojarzenie poprawne, bo jedzenie prawie jak z bajki
Schab, prosty sos musztardowy, selerowe puree oraz chrupiąca sałatka.
To kolejny przepis na proste danie, które wprawi każdego w zachwyt. Praktycznie nie jest możliwe, żeby żarcie nie wyszło dobre, całość robi się stosunkowo krótko, a obiad zawsze będzie źródłem kilku „Wow, jakie fajne…”. Zawsze. Jest tu mięcho – delikatne i soczyste, jest ziemnior choć nie do końca i sałatka do pochrupania. Wszystko czego trzeba prawdziwemu facetowi… Nawet za dużo, o tę sałatkę…
Do zrobienia obiadu potrzeba:
– 4 cebulki szalotki,
– mała kukurydza w puszce,
– masło,
– mąka pszenna,
– musztarda Dijon,
– 3 ogórki kiszone,
– papryka czerwona,
– pieprz czarny mielony,
– kilka pomidorków koktajlowych,
– seler bulwowy,
– schab wieprzowy (około 200g na osobę),
– sól,
– śmietana 18%,
– krzaczek świeżej szałwii,
– wino białe,
– ziemniak,
– ulubiona zielenina (szpinak, rukola, itp.)
Przygotowanie dania zaczniemy nietypowo – od puree i sałatki. Na samo mięso potrzebujemy około 20 minut czasu i w tym momencie wszystko inne powinno na to mięso czekać, żeby nie stygło bez sensu.
Jeśli chodzi o sałatkę, to wielkiej filozofii nie ma – ogórki, paprykę i jedną cebulkę kroimy w drobną kostkę, pomidory w plasterki – całość wsypujemy do salaterki i wsypujemy do środka małą puszkę kukurydzy. Nie wiem kto wymyślił te mini-puszki, ale powinien dostać premię. Zwykle na sałatkę potrzebowałem około połowę dużej puszki i reszta stała w lodówce i nierzadko się psuła… A tak – rewelka. Wszystko wykorzystane. Zieleninę myjemy, ale nie dodajemy jeszcze, bo kwas z ogórków sprawiłby, że by zmarniała.
Co do puree – też filozofii nie ma. Jednego selera oraz jednego ziemniaka obieramy i kroimy w grubą kostkę, żeby szybciej nam się to ugotowało.
Wrzucamy to do garnka, solimy i teraz tak – ja mam szybkowar, więc dla mnie wystarczyło całość wstawić 10 minut przed obiadem. Natomiast zwyczajnie seler z ziemniakiem gotować się będzie około 18 minut (wliczając czas zagotowania się wody) i równie dobrze można jeszcze nie wstawiać – niech poczeka chwilę.
W tym momencie jesteśmy już w zasadzie w połowie całej roboty. Teraz czas na mięso. Włączamy piekarnik, grzanie góra/dół 165 stopni.
Bierzemy schab i dzielimy go na równe kotlety – mojego mięsa jest blisko 900 gramów i dziele je na 4 równe kotlety. Najpierw na połowę…
…a potem te połowy na ćwiartki. Układamy je płasko na desce i lekko naparzamy je pięścią – to poluzuje włókna w mięsie oraz delikatnie spłaszczy kotlety. Broń boże tłuczki czy inne zabawki – nie chcemy rozerwać mięsa. Wszystko to wpłynie pozytywnie na skrócenie czasu obróbki termicznej. Mięsa, póki co, nie przyprawiamy.
Na patelni rozgrzewamy dwie łyżki masła. W między czasie kroimy 3 szalotki dość drobno. Smutni kucharze bez szybkowarów – teraz jest czas na wstawienie puree. Na już rozgrzane i roztopione masło kładziemy schab.
Smażymy z jednej strony 3 minuty, przewracamy kotlety i dopiero teraz solimy i pieprzymy z tej usmażonej strony. Dlaczego nie solimy wcześniej? Większość z was pewnie wie, ale powiem – sól zamyka pory mięsa, przez co potrzeba więcej czasu, żeby je usmażyć lub upiec.
Po minucie smażenia z drugiej strony, dorzucamy połowę krzaczka listków szałwii.
Bierzemy jakieś naczynie żaroodporne i po kolejnych dwóch minutach przekładamy do niego mięso, jednocześnie je odwracając, żeby posolić i popieprzyć z drugiej strony, dosypujemy też tam resztę szałwii. Naczynie wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy mięso około 12 minut. Mówię około, ale zależy to znów od wielu czynników – piekarnika, mięsa, masła, patelni itp… po 10 minutach należy lekko nacisnąć mięso palcem i sprawdzić jak miękkie jest. Porównać miękkość można do miękkości mięśnia kciuka gdy przytkniemy go do poszczególnych palców jednej dłoni. Jeśli złączymy lewy kciuk opuszką z opuszką lewego palca wskazującego to miękkość mięśnia kciukowego porównać można do krwistego mięsa. Każdy następny palec przytknięty do kciuka to bardziej upieczone mięso. Metoda nie jest stuprocentowa, ale daje pojęcie o tym co się dzieje z obiadkiem.
Przed nami ostatni element – sos. Robimy go w tak zwanym międzyczasie. Na patelni po smażeniu mięsa smażymy wcześniej pokrojoną szalotkę lekko ją soląc.
Dosypujemy jedną łyżkę mąki i mieszamy lekko do połączenia.
Dolewamy na patelnię około pół szklanki białego wina i czekamy aż płyn dobrze odparuje i całość się zredukuje.
Po tym czasie dodajemy na patelnie czubatą łyżkę śmietany oraz musztardy, całość mieszamy i podgrzewamy.
Czekamy aż lekko zgęstnieje i wyłączamy gaz. Sos gotowy.
Puree też powinno już się kończyć gotować – odcedzamy selera i ziemniaka, wszystko w garnku miksujemy, dodajemy łyżkę masła, mieszamy i gotowe.
Sałatkę mieszamy z zieleniną i łyżką majonezu.
Kiedy mięso będzie gotowe – wyjmujemy je na deskę, żeby odpoczęło 3 minuty i puściło soki, a w tym czasie nakładamy wszystko na talerze. Dorzucamy mięso i podajemy.
Wszystko tu sprawia przyjemność – pyszne puree z selera świetnie pasuje do mięsa. Mięso nabiera ostrości z kremowym sosem musztardowym, a wszystko ożywia świeża sałatka.
Smacznego!!!