Dziś lekka, marokańska inspiracja.
Marokański Bulion Wieprzowy
U mnie w domu kopytka je się w jedynie słuszny sposób – wrzuca na rozgrzany smalec ze skwarkami, obsypuje bułką tartą i smaży chwilkę. Koniec, danie gotowe. Ale znam kilka osób, które jedzą kopytka na słodko – ze śmietaną i cukrem. Nie czaje tego.
W każdym razie mam zwykle jeden problem – nie da się zrobić mało kopytek. Zawsze jest tego tyle, że mam na 3 dni obiadu i jeszcze zostaje. One potem leżą i marnieją… Smutne są w lodówce… I kiedy jakiś czas temu szukałem czegoś do zjedzenia, mój wzrok padł właśnie na kopytka, upchnięte gdzieś przy tylnej ściance lodówki, za makaronem, margaryną i skarpetkami. Pomyślałem wtedy, że zabiorę je na wycieczkę do Maroka, żeby je rozweselić. Skoczyłem do Stokroty po bilety i oto jest.
Na porcję dla około 4 osób potrzeba:
– 3 czerwone cebule,
– 2 cykorie,
– imbir,
– koper włoski,
– marchewkę,
– 300 gramów mięsa wieprzowego z kością (np. żeberka),
– pietruszkę,
– 1 łodygę selera naciowego.
Do tego mnóstwo przypraw:
– cynamon,
– goździki,
– kolendra cała,
– liść laurowy,
– papryka pepperoncino,
– pieprz,
– sól,
– szafran,
– ziele angielskie.
Dzisiejsze danie tworzą w dużej mierze przyprawy – wyraziste, korzenne, kontrastujące ze sobą i walczące o naszą uwagę. Za każdym razem, kiedy podniesiemy łyżkę do ust, najpierw powali nas na kolana boski aromat, a kiedy skosztujemy zupy, eksploduje nam ona w ustach egzotycznymi smakami. Co do papryczki – znalazłem takie super papryczki, suszone, bodajże od kamisa czy innego kogoś. Po prawdzie to nada się każda, suszona ostra papryczka. Chcemy dodać jej tyle, żeby bulion był wyczuwalnie ostry, bo to w połączeniu z innymi smakami da niesamowity efekt. Koper włoski też nie jest tu przypadkowo – jego ziemny smak świetnie uzupełnia włoszczyznę.
Wszystkie warzywa, tradycyjnie, kroimy. Co trzeba obrać to obieramy, co umyć to myjemy. Pamiętajcie o dokładnym umyciu pora. Koper włoski kroimy na ćwiartki, cebule na cząstki. Imbir w spore słupku, a pozostałe warzywa w grube części. Z cykorii odcinamy twardą podstawę, co sprawi, że jej liście będą luźne.
Wszystkie składniki, oprócz cykorii, wkładamy do garnka, zalewamy wszystko zimną wodą tak, aby wszystko przykryła. Teraz czas na przyprawy – wsypujemy garść goździków (co najmniej 15), wrzucamy całą laskę cynamonu oraz jedną ususzoną papryczkę. Do tego typowe przyprawy bulionowe – liść laurowy, pieprz, ziele angielskie oraz dodatkowo łyżeczkę kolendry. No i gotujemy wszystko jak bulion – około 2 godziny. Pamiętajmy o usunięciu szumowin – im lepiej i sprawniej to zrobimy, tym lepiej będzie wyglądał nasz bulion. Kiedy zdejmiemy z niego szumowiny – to jest moment, w którym wrzucamy kolejną, ważną przyprawę – szafran. Owszem, jest to nadal jedna z najdroższych przypraw na świecie, ale swoim cierpkim aromatem i wyjątkową barwą sprawia, że potrawa nabiera autentyczności i głębi. Wrzucamy go dopiero po odszumowaniu, żeby podczas tego procesu, przez przypadek, nie pozbyć się drogocennej przyprawy z garnka. Ważna też jest każda kropla bulionu, do którego wsypujemy szafran, dlatego najlepiej jest dodawać go właśnie po odszumowaniu.
Po około 90 minutach trzeba dobrać się do mięsa – wyjmujemy je z kośćmi, rozdrabniamy lekko i wrzucamy z powrotem bez kości. Wtedy też dorzucamy jedną cykorię i gotujemy wszystko jakieś 10 – 15 minut.
No i nasz bulion gotowy!! Jeśli podajecie go tak jak ja, z kopytkami (co z całego serca polecam), nie zapomnijcie ich wcześniej wrzucić na parę minut do gorącej wody, żeby je odgrzać. Można też podawać bulion z makaronem. Do miseczek wlewać wszystko, co się do chochli nałoży, nie można zapomnieć o mięsie, które jest wręcz rozpływające się po takim czasie gotowania. Dodatkowo można dorzucić świeże liście cykorii, żeby zaakcentować gorzki smak.
Aromat i smak zupełnie inny, niż to do czego nasze kopytka są przyzwyczajone. One bardzo rzadko wyjeżdżają… Od czasu do czasu dajmy im marokańskie wakacje.
Smacznego!