… To zdanie napisał Terry Pratchett, osoba, której zawdzięczam tak dużo, a nigdy nie miałem okazji Go poznać. Chociaż… jeśli książki, które pisał były częściami jego duszy, to można powiedzieć, że poznałem go bardzo dobrze.
Tak.
Jestem kolejną osobą, którą poruszyła wiadomość o śmierci pana Pratchetta.
Z jego książkami spotkałem się bardzo wcześnie, bo jeszcze w gimnazjum i to w pierwszej klasie. Zaszedłem do biblioteki, żeby pożyczyć cokolwiek(już wtedy czytałem na potęgę), a na półce z nowościami stała książka Pratchetta. Oczywiście – Kolor Magii. Pamiętam, że wtedy, kiedy ciężko było mi powiedzieć co znaczy dobra książka oraz czy lubię fantastykę, to ta książka otworzyła mi oczy na zupełnie nowy świat. Stąd potem sięgnąłem po Wiedźmina, którego do tej pory przeczytałem już 8 razy, zainteresowałem się fantastyką, grami fabularnymi… Naprawdę, Kolor Magii leży u podstaw dzisiejszego „mnie”.
Sam autor jest dla mnie synonimem dobrego humoru i wyrafinowanego żartu. Wiele z dowcipów, aforyzmów czy zwykłych porównań, które przeczytałem w jego książkach trzymam w głowie na własny użytek. Jego humor stał się po części moim, dlatego czuję bliżej nieokreśloną więź z tym panem. Dla mnie i mojego świata to wielka strata. Chciałbym z tej okazji napisać o 3 pozycjach spoza Świata Dysku, które każdy powinien kiedyś przyswoić. Z różnych powodów są to dla mnie jedne z lepszych książek, jakie miałem okazję przeczytać.
Nauka Świata Dysku (Tom I, II, III, IV, Terry Pratchett, Ian Stewart, Jack Cohen);
No tak. Napisałem, że będą to pozycje spoza Świata Dysku, a tu o. Taki tytuł. No dobra – nie da się ukryć – w tej książce znajdziemy wiele nawiązań do tego uniwersum, ale… Ale. Te książki, pisane we współpracy z dwoma naukowcami – matematykiem Ianem Stewartem oraz biologiem Jackiem Cohenem – są rewelacyjnym studium wiedzy na temat współczesnego świata. W każdej części, ci trzej panowie, biorą na warsztat inną dziedzinę naszego świata, wszechświata, cywilizacji i rozkładają ją na czynniki pierwsze. Miejscami bardzo skomplikowane opisy procesów fizycznych czy cywilizacyjnych okraszone są zwykle dowcipnym nawiązaniem do Świata Dysku. Po przeczytaniu każdej z tych książek, człowiek zadaje sobie pytanie – naprawdę tak mało wiedziałem o świecie? I w duchu dziękuje Pratchettowi i jego kolegom za wyjaśnienia. Ta seria jest wręcz rewelacyjna – jeśli ktoś lubi naukę oraz filozofię, powinien koniecznie przeczytać wszystko od deski do deski.
Dobry Omen (Terry Pratchett, Neil Gaiman, 1990 r.)
Oto zrodził się Antychryst, a koniec świata ma nadejść w tą sobotę, po kolacji. Obie strony konfliktu szykują się do Armagedonu, ale… Ale Antychrysta, jak to przystało na jedenastoletniego chłopca, bardziej interesuje to jak nazwać swojego nowego psiaka.
Książka, która wyszła spod rąk dwóch genialnych pisarzy, nie może być zła. No i nie jest. Powiem więcej. Jest tak rewelacyjna, że ciężko to opisać. Poziom inteligentnego humoru i zawartość dystansu w tej książce potrafi oczarować każdego, nawet kogoś, kto nie lubi fantastyki z założenia. Trzeba tylko mieć otwarty umysł i dystans do siebie, a ta książka zostanie w waszych głowach na bardzo długo.
Długa Ziemia; Długa Wojna; Długi Mars; (Terry Pratchett, Stephen Baxter)
Książka o tym, co by było, gdyby każdy z ludzi miał osobny wszechświat, tylko dla siebie. Co zrobilibyśmy z tak „Długą Ziemią”? Czy ludzkość nadal mogłaby mówić o sobie jak o cywilizacji? Wspaniale napisane książki, ogromna dawka humoru, a przede wszystkim rewelacyjna historia. To w jaki sposób obaj panowie zasysają nas do tego świata, to niemal magia. Ciężko oderwać się od tych dzieł, nowatorskie i świeże spojrzenie na ludzką psychikę, aż przytłacza trafnością. Przez takie powieści człowiek zmienia swój światopogląd.
To tyle… Przeczytajcie te książki i zachwyćcie się i Wy. Wszystkie są warte każdej minuty spędzonej na lekturze.
Korzystając z okazji chciałbym podziękować panu Terremu Pratchettowi – choć nigdy się nie spotkaliśmy, to przez to wszystko co pan dla mnie zrobił, uważam pana za przyjaciela.