Tyle wam napisałem ostatnio o tej kaszy… Czas teraz na przepisy z jaglaną w roli głównej. Na pierwszy ogień idzie klasyczny obiad w nieklasycznym wydaniu:
Pstrąg w zielonej herbacie podany z kaszą jaglaną i surówką z kiszonej kapusty.
Tak jak mówiłem – klasyk. W dodatku, przy dobrym potraktowaniu, ominiemy tutaj spore ilości tłuszczu, przez co cały obiad będzie zdrowy, lekko strawny, sycący i w dodatku megapyszny.
Do przygotowania porcji dla 4 osób potrzeba:
– cebula,
– jabłko,
– około 300g kapusty kiszonej,
– kasza jaglana,
– limonka,
– ok 600 g pstrąga łososiowego,
– pudełko zielonej herbaty,
Jeśli chodzi o przyprawy, to tych niewiele:
– cytryna,
– goździki,
– ocet czerwony,
– pieprz cytrynowy,
– sól,
– tymianek.
Zaczynamy pracę.
Wstawiamy w czajniku sporo wody – będzie nam ona potrzebna do gotowania kaszy. Na na deskę kładziemy naszego pstrąga. Oczyszczamy go z nadmiaru tłuszczu i dzielimy na 4 części, które przynajmniej wyglądają na równe. Teraz posypujemy rybkę sporą ilością soli morskiej i pieprzu cytrynowego, ścieramy na wierzch skórkę z limonki (sparzonej wcześniej wrzątkiem) i robimy pstrągowi masaż relaksacyjny z peelingiem – wcieramy i wklepujemy przyprawy w mięso. Żeby ryba sobie odpoczęła po ciężkiej pracy, układamy filety jeden na drugim i tak odkładamy na bok.
W tym momencie powinna nam się gotować woda na kaszę. Na średni palnik kuchenki wstawiamy niewielki garnek i podpalamy pod nim gaz, który skręcamy do minimum – niech się już garniec grzeje. Odmierzamy szklankę kaszy jaglanej i postępujemy tak jak pisałem we wcześniejszym wpisie, ale z małym szczegółem. Kroimy limonkę na pół (tą, której skórka marynuje nam pstrąga) i jedną połówkę wkładamy do kaszy, kładziemy ją na środku i dorzucamy 2 goździki – dzięki temu dodamy kaszy cytrusowo-korzennego aromatu.
Mamy teraz około 20 minut na resztę dania. Z tego wszystkiego najdłużej zajmie nam surówka, więc zabieramy się w tym momencie za nią. Bardzo drobno kroimy jedną cebulę, u mnie jest czerwona, dla koloru, ale może być też zwyczajna. Kładziemy ją na spód dużej miski, lekko solimy, skrapiamy octem i kilkoma kroplami soku z kiszonej kapusty i odstawiamy na moment, żeby zdążyła się zamarynować.
Wracamy teraz do rybki. Na duży gaz stawiamy patelnię grillową (może być zwyczajna, ale wtedy trzeba podlać rybę kilkoma kroplami oliwy, a na patelni grillowej nie ma takiej potrzeby) i podpalamy już, niech się grzeje. Do moździerza sypiemy 4 czubate łyżki herbaty zielonej, dodajemy do moździerza jeszcze 2 łyżeczki tymianku i wszystko ucieramy na drobny miał.
Co do herbaty – ja swoją kupiłem w Lidlu za jakieś 2 złote. Ważne, żeby była bez dodatków, czysta zielona herbata. Jeśli nie mamy moździerza, to nic. Na szczęście suszone liście herbaty bardzo łatwo kruszą się w palcach, a tymianek może zostać w całości, lub można go podrobić nożem. Wysypujemy naszą przyprawę na deskę i obtaczamy w niej rybę, baaardzo dokładnie – niech oblepi naszą rybę z każdej strony. Kiedy herbata się przypiecze będzie rewelacyjna!
Na rozgrzaną patelnię kładziemy rybę, skórą do patelni i na chwilę o niej zapominamy.
W tym momencie mamy prawie gotową kaszę oraz rybę, która niedługo będzie dobra i to prawie zupełnie bez naszego udziału. Trzeba zadbać o surówkę. Bierzemy jedno umyte jabłko i bez obierania kroimy na pół. Jedną połówkę kroimy w średnią kostkę (bez gniazda nasiennego), drugą połowę kroimy na plastry i dorzucamy na patelnię grillową. Zróżnicujemy w ten sposób tekstury jabłek w sałatce, przez co całość stanie się ciekawsza.
Bierzemy pozostałą połówkę limonki i wciskamy z niej sok na patelnie, a konkretnie na to co na niej leży – rybę i jabłko. Sok cudownie podkręci smak obu tych rzeczy. Kiedy jabłka się ugrilują – (chodzi o to, żeby pojawiły się na plastrach brązowe pręgi oraz żeby plastry zmiękły) ściągamy je z patelni, kroimy w kostkę i dorzucamy do miski. Teraz bierzemy odciśniętą z soku kapustę kiszoną, trochę ją rozdrabniamy krojąc ją nożem i też dorzucamy do miski. Polewamy wszystko dobrej jakości oliwą – ja użyłem do tego celu oliwy z pestek winogron. Jej aromat idealnie komponuje się ze składnikami surówki. Całość mieszamy i surówka już gotowa! Nic prostszego – klasyczny dodatek do rybki.
Kasza powinna być już gotowa, trzeba zajrzeć pod przykrywkę – jeśli zaczyna lekko przywierać do dna garnka, wtedy należy zgasić gaz, wycisnąć do garnka limonkę, która gotowała się z kaszą, mocno zamieszać i przykryć, żeby nie stygła, bo czekamy jeszcze na rybę. A ryba jest w saunie. Leżąc na skórce usmaży się tak, że pozostanie mocno różowa i soczysta. Po około 10 minutach smażenia na skórce – rybę odwracamy mięsem do patelni i gasimy pod nią gaz. Odczekujemy 2-3 minuty, w których ciepło rozgrzanej patelni zetnie rybę od góry i voila! Obiad mamy gotowy.
Całość nie powinna zając nam więcej niż 30 minut. Rybka jest soczysta, pachnąca, niesamowicie smaczna, a kasza świetnie ją uzupełnia. Podawać z cząstką cytryny.
Smacznego!
Jedna myśl w temacie “Pstrąg w zielonej herbacie”